Najnowsze wpisy


sty 20 2017 pierwsze dni bez Nera
Komentarze: 0

Miał na imię Nero, żył tylko siedem lat. Wszystko przekreślił efekt "końskiego ogona", który sprawił, że pies zaczął tracić czucie w tylnych łapach. Od chwili pierwszych objawów, wszystko przebiegło błyskawicznie. Gdy zauważyłem jak zaczął powłóczyć tylnymi łapami, natychmiast udaliśmy się do lecznicy, w której był zawsze Nero leczony. Dostał leki, ale nie pomagały, stan się pogłębiał, zmiana leków + zastrzyki lekko wyhamowały rozwój niedowładu, lecz nie cofnęły. Następnie prześwietlenie, na którym nie było wątpliwości, że to "koński ogon", a więc ucisk na nerwy i nieodwracalnie będzie się stan pogłębiał. Rozpoczęliśmy rehabilitację, ale po chwili Nero już zaczął załatwiać się pod siebie. Wtedy zrozumiałem, że to już koniec... Najgorsze było to, że połowa psa było zdrowym zwierzęciem, które chciało biegać, bawić się , a druga połowa umierała.... Wiem, że niektórzy właściciele psów jeszcze pozwalają im żyć mimo takiego stadium, podściełając im, podmywając.....  Ja z różnych względów nie widziałem takiej możliwości, jeżeli ktoś będzie chciał czytać mego bloga, to w późniejszych wspomnieniach dojdziemy, skąd się wzięło takie, a nie inne moje stanowisko w tej sprawie...

         Fado- sześcioletni york, nie miniaturka, waży ponad 9kg.... Przewspaniały towarzysz życia, z pewnością z ADHD, tak samo jak Nero. Rozpieszczony okropnie, w myśl, że wyszkolony pies jest na podwórku-Nero, a w domu maskotka- Fado. Nasz york został kupiony na 18-stke mojej córki. Stał się maskotką rodziny, ale za swojego pana uznał mnie. Raz i drugi zabrałem go na spacer z Nerem i tak zaczęła się nasza Wielka przyjaźń. Dołączył do nas gdy Nero miał rok. Jeździliśmy wtedy z Nerem kilka razy w tygodniu na szkolenie, był socjalizowany z innymi psami, więc szybko się dogadali między sobą, hierarchia została ustalona- Nero wyżej i wydawało się, że już zawsze będziemy szczęśliwi.....

        Gdy z Fado wychodziliśmy na podwórko, zawsze najpierw biegł w kierunku kojca Nera, lub gdy Nero był w pobliżu drzwi to się często z nim witał, stając na tylnich łapkach i obejmował pysk Nera piszcząc.... Urocze...

Wczoraj rano jeszcze, gdy wybiegł z domu pobiegł do kojca, potem już chyba definitywnie zrozumiał, że już go nie ma... Jest lekko osowiały, gdy później znów wyszliśmy na podwórko, od razu po wyjściu zatrzymał się i na mnie patrzył.... Bolało....

     Jeżdziłem wczoraj do schroniska dla psów, oglądałem ogłoszenia sprzedaży psów..... Chcę , ale wciąż nie wiem, jaki miałby to być pies, czy dogadają się z Fadem?? Nic nie wiem....

andy335 : :